sobota, 30 kwietnia 2011

jessie j

wczorajszy trening - okej, później było fajnie. najpierw poszłyśmy na orlika, później po kinge, szłam odnieść torbe do domu a tu.. jakas zryta laska patrzy się na nas i co chwile obraca. zaczęłam śmiać się w głos. okazało się, że to przyjechała stylistka z godurowa buhahah. szkoda tylko, że jak była z ekipą bardziej umiała cisnąć, tym razem wydusiła z siebie tylko dwa teksty: "no i masz coś jeszcze?" i "noo skończ" . omg. phaha.+ brawa dla klaudi. : ] zapomniałyśmy zapytać się jej o porady, jak się ubierać... bo przecież nie ma to jak róż bluzka i turkus kurtka. yay. : D po meczach poszłyśmy się przejść, na końcu zostałam tylko z kingą. : ] dużo się o sobie dowiedziałyśmy... : ]] no i oczywiście ja jak zwykle miałam pecha, zawleczka od puszki mi się urwała, potem pękła mi puszka i byłam mokra . suuuper. xd
dziś orlik, meczyki grają, to idę zobaczyć z adą, magdą i anią. : ] później najprawdopodobniej do ridy i może koło 21 w kościele zawitamy. o ile nam się będzie jeszcze chciało. ;p

uwielbiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz